Poranny lot do Symferopola
Następnego dnia, wraz ze świtem wyruszyliśmy w
podniebną podróż do Symferopola, która kosztowała nas tyle, co bilet TLK na
trasie Bydgoszcz-Poznań. Stamtąd ruszyliśmy w autobusem w drogę do Teodozji.
Jest to niewielkie miasteczko krymskie, słynące ze znajdującego się w nim
portu, a także twierdzy genueńskiej, której pozostałości wznoszą się nad
brzegiem Morza Czarnego. Również w
okolicy możemy zobaczyć wiele cerkwii ormiańskich. Także w Teodozji znajduje się drugie na świecie muzeum
Lotniarstwa i Paralotniarstwa. Po wygrzewaniu się na rozgrzanym słońcem piasku
i odwiedzeniu wszystkich tych wspaniałych miejsc powróciliśmy do hotelu.
Świetne warunki, wspaniała lokalizacja i przemili właściciele, a koszt noclegi
wyniósł zaledwie 33zł. Kolejny dzień również upłynął na zwiedzaniu lokalnych
atrakcji, smakowaniu lokalnej kuchni oraz spacerach po straganach z rozmaitościami.
Stragan z jedzeniem na deptaku w Teodozji
Dzień zakończyliśmy lokalnym spacerem przy
zachodzącym słońcu i kosztowaniem lokalnego wina siedząc na pomoście, na którym
zebrali się rybacy na wieczorny połów. Kolejnego dnia przemieściliśmy się do Sudaku.
Z racji tego, że przegapiliśmy poranny autobus, pojechaliśmy wraz z mężczyzną,
który zarabia wożąc turystów do określonych miast i z powrotem. Za 55km trasę
zapłaciliśmy po 20zł. Warto jest przemierzyć tę trasę w ten sposób, ponieważ
nie ominą nas cudowne widoki wzgórz, winnic, roztaczających się po obu stornach
drogi. Sudak, jak chyba wszystkie miasta
Krymu jest bajecznie piękny. Przepiękne, kamieniste plaże rozciągające się
wzdłuż spokojnego morza, otoczone pięknymi wzgórzami naprawdę zapierają dech w
piersiach. Na jednym z nich wznosi się kolejna na wybrzeżu twierdza genueńska,
która świetnie się zachowała do dnia dzisiejszego.
Przy twierdzy w Sudaku
Mimo wrześniowej pory Krym
wciąż pełen jest turystów i miejscowych plażowiczów, którzy napotkanym
obcokrajowcom proponują ekskursje do pobliskich miejscowości. Wieczór upłynął
nam na zwiedzaniu miasta. Najbardziej zachwycił nas targ z owocami i warzywami,
a także przyprawami. Piękne, kolorystyczne połączenie, które cieszyło oko a po
zakupieniu i skosztowaniu różnorodnych owoców także i podniebienie. Zakupiliśmy
też gorące placki wypiekane na miejscu w wielkim,
murowanym piecu, na oczach potencjalnych klientów. Następnym elementem
ukraińskiej wyprawy była wycieczka do Nowego Światu. Wypoczęci po dobrze
przespanej nocy wyruszyliśmy marszrutką wlekąc się drogą pędzącą niczym wstążka
wśród wzgórz i wzniesień. Nowy Świat jest miejscem znanym z produkcji win
musujących. To tam powstają słynne w naszym kraju „szampany” Sowietskoje
Igristoje. Po wizycie w muzeum tego trunku wybraliśmy się na plażę. Brzegiem
morza prowadzi wykuta w skałach "Carska Ścieżka" ( inna nazwa -
ścieżka księcia Golicyna). Wiedzie ona do wielu przepięknych miejsc. Niezwykle
widokowa ścieżka prowadzi przez Grotę Szaliapina , Przylądek Kapczik ,
Zbójnicką Zatokę, Błękitną Zatokę
z niezwykle malowniczą słynną Carską Plażą .
Widoki w Nowym Świecie
Nowy Świat jest interesującym
kurortem również ze względu na ceny. Kawa, czy piwo w restauracji na samej
plaży, wznoszącej się nad słonymi wodami była połowę tańsza niż w kawiarence na
warszawskim dworcu. Powrót do Sudaku, również marszrutką i ostatni spacer po tamtejszym wybrzeżu.
Wieczory zaczęły się robić chłodne wiec szybko wróciliśmy na nocleg, by
następnego dnia wyruszyć do najbardziej rozsławionego na całym Krymie
kurortu-Jałty.
Już za tydzień trzecia część naszego cyklu!
Hej, jakiś czas temu powstał projekt Wschodzące Gwiazdy, który głównie ma na celu zintegrowanie blogerów i stworzenie czytelnej "bazy" blogów, poprzez udzielenie nam wywiadu :)
OdpowiedzUsuńJeśli jesteście zainteresowani to serdecznie zapraszam na wschodzace.blogspot.com :)