środa, 29 maja 2013

Wspomnienie Barcelony...

Witajcie!  

Jakiś czas temu pojawił się na naszym blogu wpis z propozycją atrakcyjnego wyjazdu do Barcelony. Wspomnieliśmy wówczas o tym, że przedstawimy Wam dokładniejszy zarys naszego pobytu, z informacjami, które z pewnością będą dla Was przydatne. Nareszcie się zmobilizowaliśmy i chcemy Wam dziś zdać relację z naszego pobytu w Barcelonie (dłuższą, niż ta, którą mogliście zobaczyć w Gazecie Studenckiej ;) ).  Podpowiemy Wam jak zorganizować wyjazd, żeby wyniósł nas jak najtaniej, co warto zobaczyć w tym wspaniałym, hiszpańskim mieście i oczywiście pojawi się kilka słów dotyczących środków komunikacji.

Zacznijmy może od konkretów. Pomysł naszego wyjazdu do Barcelony pojawił się już dawno, natomiast jego realizacja wówczas, była bardzo kosztowna- wypad dwóch osób w takie miejsce, to nie ukrywajmy-spory wydatek. Również jeśli chodzi o bilety lotnicze było nie za ciekawie, bo lot w obie strony kształtował się na około 600zł. Na szczęście w okolicach kwietnia Wizz Air zaskoczył nas świetną ofertą przelotów do Barcelony i za lot w obie strony zapłaciliśmy ok. 250zł. To już znacznie zredukowało nasze koszty. Jak wiadomo, w takim miejscu jak Barcelona ceny noclegów nie są zachęcające, za dwie noce dla dwóch osób zapłacimy co najmniej 450zł.  Co zrobić, żeby tego uniknąć? Wystarczy zabrać paczkę znajomych! Gwarantujemy Wam z własnego doświadczenia, że nie tylko koszty noclegów unikną obniżeniu, ale z pewnością wzrośnie satysfakcja z wyjazdu i ilość wspaniałych wspomnień. Idąc tym tropem Barcelonę odwiedziliśmy w osiem osób i tyle też nas było w pokoju. Tanie noclegi oferują zazwyczaj hostele, które w swojej ofercie mają najtańszą opcję – łóżko w pokoju wieloosobowym. Z takiej właśnie opcji skorzystaliśmy, dzięki czemu mięliśmy cały pokój dla siebie.  Za nocleg ze śniadaniem zapłaciliśmy 11Euro.

Fragment naszego hostelowego pokoju

 Śniadania w Hiszpanii jedzone są raczej na słodko- każdy produkt był słodki. Chleb, muffiny, ciasteczka, kawa, wszystko było słodkie. Raczej dla formalności mięliśmy dwa rodzaje szynki i żółty ser.  Ale komu miałoby przeszkadzać takie słodkie rozpoczęcie dnia? Dla nas to był plus ;) To bardzo typowe dla kuchni hiszpańskiej, słodki początek- kawa i ciastko. Następnie lunch w południowych godzinach i późne kolacje.  Ceny w restauracjach są raczej wysokie, ale kiedy tylko poszukamy znajdziemy coś atrakcyjnego. Jak wszędzie, nie należy szukać w centrum, na najbardziej ruchliwych ulicach, czy przy samej plaży. Tam ceny, w barach, sklepach czy na stoiskach są bardzo wysokie. Ale kiedy tylko odejdziemy kawałek wąskimi, pięknymi uliczkami Barcelony trafimy nie tylko na niedrogie tortille (od 3euro za spory placek), ale także na dobrze znanego nam Lidla i Carrefour’a, które oferują również znane nam produkty w zbliżonych cenach. Tam warto jest robić zakupy. 

Szynka iberyjska- widywana w każdym hiszpańskim sklepie

  Hiszpania obfituje w różne gatunki wina, które są bardzo smaczne i niedrogie ( smaczne trunki otrzymamy już za 8zł), wybór piw jest niewielki, mocniejsze alkohole są już nieco droższe. Często na sklepowych półkach możemy spotkać absynt w śmiesznych kolorowych buteleczkach z trupią czaszką, czy innymi dziwnymi obrazkami.  W niewielkich sklepikach można dostać lokalne produkty, nas niezwykle cieszyły lody, które były bardzo tanie i zajadaliśmy się nimi cały weekend. Za 6-cio pak lodów płacimy niecałe euro.  Jak na studentów przystało raczej nie jadaliśmy w restauracjach, które serwują dania w cenach od 15 euro wzwyż (nawet do 60…). W marketach kupowaliśmy sobie bułki, serki i inne tego typu rzeczy, przez co wyżywienie wyniosło nas nie więcej niż w naszym kraju. W Hiszpanii jada się głównie owoce morza, warzywa czy owoce. Kuchnia jest lekka, smaczna i zdrowa.  Może nie wiemy tego bezpośrednio z tego słonecznego kraju, a z przepisów, które odwzorowujemy w naszych polskich kuchniach. Obiecujemy, że niedługo na blogu zaczną się pojawiać potrawy z krajów, w których bywamy, odwzorowane z oryginalnych, zdobywanych od mieszkańców przepisów.

Plaza de España

Jednak wracając do naszej podróży… Z lotniska dojeżdżamy autobusem miejskim i do centrum z Plaza de España dojeżdżamy metrem. Już w tym przesiadkowym miejscu mamy do czynienia z pięknymi zabytkami, z typową dla tego miasta zabudową.  Wszystko robi na nas ogromne wrażenie i już do samego końca wyjazdu nie możemy przestać się dziwić. Na każdym kroku znajdujemy coś, co nas zachwyca, zadziwia, śmieszy czy bulwersuje. Taki jest ten kraj- pełen kontrastów. Każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Nam podobało się wszystko, może poza cenami komunikacji miejskiej ;) Chociaż postarajmy się spojrzeć na to z innej strony, a mianowicie… Najciekawszą opcją biletową jest T-10. Jest to bilet na 10 przejazdów-metrem, autobusami, tramwajami, kolejkami. Jeden przejazd jest ważny 75minut, w ciągu których możemy się przesiadać na różne rodzaje środków transportu, ponadto jest do wykorzystania nawet przez 10 osób. Bilet pojedynczy kosztuje 2 euro, natomiast T10 to koszt 9,80euro (tak więc koszt pojedynczego biletu to 0,98€). Przeliczając na naszą walutę, koszt tego karnetu to ponad 40zł… Jednak trzeba pamiętać, ze jest to bilet bez zniżki studenckiej, czyli tzw. bilet normalny. Godzinny bilet normalny na komunikację miejską w Poznaniu kosztuje 4,40zł. Jak widzimy jest to nawet drożej niż w Barcelonie. 

Stacja metra 

Możemy już skończyć wywody dotyczące biletów i przejść do celów ich zwiedzania a więc poruszania się po centrum. Nam były one właśnie potrzebne głównie w celach transportu hostel-centrum.  W centrum natomiast poruszamy się już dreptając na własnych nogach, ponieważ wszystko, co nas interesuje znajduje się w miarę blisko siebie. Jak wcześniej wspomniałam pierwsze warte uwagi miejsce, to Plaza de España, jeden z głównych placów w Barcelonie, przy którym znajduje się przepiękne Muzeum Sztuki Katalońskiej, fontanna wzniesiona wg projektu Josepa Marii Jujola, z rzeźbami  Miquela Blaya, Wieże Weneckie, oraz Arenas de Barcelona - dawna arena walk byków, wzniesiona w 1900 w stylu mauretańskim, obecnie zaadaptowana na centrum handlowe. 

 Plaza de España, w tle widzimy dawną arenę walk byków

Przemieszczając się w głąb miasta napotykamy na co raz więcej przepięknych budowli, stykamy się z charakterystycznymi dla Hiszpanii budynkami-kamieniczkami z mnóstwem balkoników pozasłanianych barwnymi markizami i niewielkimi sklepami na parterze, zachęcającymi wystawionymi na zewnątrz towarami. Idąc wzdłuż nich docieramy do Plaça de Catalunya (Plac Kataloński), skąd najbardziej ruchliwą ulicą w mieście- Las Ramblas spieszymy gotowi na czekające na nas wrażenia. 



Pierwszy postój-Katedra Świętej Eulalii, gotycki kościół budowany w okresie XIII - XV w., w którym znajduje się siedziba archidiecezji barcelońskiej. Równie zachwycającym był gotycki kościół Santa Maria del Mar, z XIV wieku, który był wielokrotnie modyfikowany, obecnie zachwyca pięknym wnętrzem. Tak niepozorna z zewnątrz budowla zaskakuje ogromnym, przestronnym i strzelistym wnętrzem. Nam udało się trafić na koncert dziecięcej orkiestry, który zrobił na nas niesamowite wrażenie. Dźwięki instrumentów rozchodziły się po wnętrzu ze wzmocnioną siłą, wręcz przenikały będących w świątyni ludzi. Było to niezapomniane przeżycie, wzruszające, trafiające w samo sedno wrażliwości. Chciałoby się po prostu tam utkwić na kolejne godziny, słuchać i po prostu zapomnieć o wszystkim, co dzieje się poza grubymi, kamiennymi murami. 


Fasada Katedry Świętej Eulalii



Wnętrze Kościoła Santa Maria del Mar

Jednak nam trzeba było ruszać w dalszą drogę, bo przecież był to początek naszej wyprawy. Poruszając się ruchliwymi ulicami miasta natrafiliśmy na dworzec kolejowy Estacio de França, drugi co do wielkości w mieście. Następnie ruszyliśmy na plażę, gdzie po długim dniu wsłuchaliśmy się w relaksujący i kojący szum fal. Chłodny wiatr wiejący od morza wygonił nas jednak do hostelu. Wypoczęci i szczęśliwi, wyruszyliśmy sprawdzić co nowego przyniesie nam kolejny dzień. Pogoda była bardziej łaskawa i piątkowe chmury rozmyły się wraz z nadejściem południa. Pierwszym punktem naszego zwiedzania był Park Guel, z którego słynie Barcelona. Jest to duży ogród zaprojektowany przez katalońskiego architekta Antonio Gaudíego, w którym znajduje się wiele elementów architektonicznych jak  „teatr grecki” czyli taras nad pawilonem kolumnowym, opasany ławką, która widnieje na większości widokówek, oraz na której każdy obowiązkowo musiał zrobić sobie zdjęcie, my także ;)



 W parku spędziliśmy dobre dwie godziny. Jest to przepiękne i wyjątkowe miejsce. Pełne dziwnych budowli, roślinności i kolorowych papug i gołębi. A także ludzi. Na każdym kroku spotykamy przebierańców i sprzedawców, którzy oferują różne błyskotki, często uciekając przed policją, która kończy ich nielegalne działania.  Z parku dość długą, jednak przyjemną trasą możemy się dostać do rozsławionego kościoła Santa Maria- Świątynia Pokutna Świętej Rodziny – secesyjny kościół  o statusie bazyliki mniejszej, uważany za główne osiągnięcie projektanta Antoniego Gaudíego. Jest to bardzo charakterystyczna budowla ze względu na ilość stylów, według których jest budowana. Od 1882 roku jest wciąż rozbudowywana o kolejne świątynie (koszy biletu wstępu to 12€). 


 Kościół Sagrada Familia

Z tego miejsca udaliśmy się ponownie na plażę i idąc promenadą dotarliśmy do portu, o którym mówi się, że jest jednym z najpiękniejszych portów Morza Śródziemnego. Kompleks portowy (Port Vell, port przeładunkowy Barcelona Free Port i port komercyjny) jest tłumnie odwiedzanym miejscem, Zlokalizowano tutaj najwspanialsze w Europie oceanarium oraz kompleks sklepów, restauracji i kin. Ostatniego dnia zobaczyliśmy stadion Camp Nou, mimo, że nie wszyscy jesteśmy fanatykami piłki nożnej, jest to miejsce, które przyjeżdżając do Barcelony po prostu trzeba zobaczyć.


  

Najwięcej czasu spędziliśmy w dzielnicy Barri Gotic, czyli średniowiecznej dzielnicy, która należy do centrum Starego Miasta.  To miejsce magiczne, piękne i niewątpliwie romantyczne. Wąskie, długie uliczki złożone pod pnącymi się w górę zdobionymi kamienicami są idealne do tego by błądzić między nimi zapominając o upływającym czasie. Chodząc po tej dzielnicy, szczególnie wieczorem, poczujemy się jak w filmie, na chwilę cofniemy się w przeszłość. Najbardziej charakterystycznym elementem jest Carrer del Bisbe.  To nad nim rozpościera się charakterystyczne, pięknie zdobione przejście z rezydencji prezydenta Generalitat de Catalunya, do Pałacu Generalitat (Generalitat de Catalunya to rząd Katalonii w języku katalońskim). 




W niedzielę odbywały się drzwi otwarte Gran Teatre del Liceu, potocznie Liceu, czyli teatru operowego. Całkowicie za darmo mieliśmy możliwość zobaczenia wielu sal tego budynku, które są zdobione pięknymi złoceniami, kryształowymi żyrandolami, a wszystko utrzymane jest w klasycznym, bogatym stylu. Udało nam się także trafić na występ jednego z tenorów. 



Właściwie to wszystko, zdążyliśmy zobaczyć w niecały weekend. Uważamy, że idealnie zagospodarowaliśmy nasz czas, a przez to, że opracowaliśmy sobie wcześniej trasę zwiedzania zaoszczędziliśmy czasu na błądzeniu po mieście. Jedynym problemem, który napotykamy w Barcelonie to brak miejskich toalet… Może to wydawać Wam się śmieszne, że o tym wspominamy, ale kiedy cały dzień chodzimy po mieście, to prędzej czy później dopadnie nas chęć skorzystania z toalety. O ile jesteśmy blisko plaży to mamy tam porozstawiane toalety ( podobne do naszych Toi-Toi ;) ). Jeżeli jednak jest późno, czy jesteśmy dalej w centrum, warto skorzystać z możliwości i uprzejmości panów pilnujących parkingu, który bez żadnego sprzeciwu udostępnią nam wc na terenie. A trzeba przyznać, że nam niejednokrotnie uratowało to… życie ;). 



Ufff… chyba dość wyczerpująco opisaliśmy Wam naszą podróż. Mamy nadzieję, że dostarczyliśmy Wam wiele ciekawych i przydatnych informacji. Warto podkreślić, że Barcelona to nie tylko chodzenie po mieście, zwiedzanie i plażowanie. Dla zakupoholików mamy dobrą wiadomość. W Barcelonie natkniemy się na Primarka, w którym zrobiliśmy spore zakupy, za niewielką cenę ;) Dla wielbicieli nocnego życia w późnych wieczornych godzinach (po 23) rozpoczyna się maraton imprez. Wszystkie kluby otwierają się chętne na spragnionych tańca i przygód. Kilka osób z naszego wyjazdu skorzystało z tego, co oferują hiszpańskie kluby i wróciło nad ranem pod wielkim wrażeniem, tak więc polecamy. ;) Hiszpanie, to ludzie bardzo otwarci, radośni i przyjaźnie nastawieni do obcokrajowców. Barcelona to miejsce, w którym łatwo się zakochać. Ma swój niepowtarzalny klimat, do którego chce się wracać… 

niedziela, 19 maja 2013

Nasz artykuł o Barcelonie w Gazecie Studenckiej UO

 Zapraszamy wszystkich do lektury najnowszego wydania Gazety Studenckiej Uniwersytetu Opolskiego. Znajdziecie tam nasz artykuł o ostatnim naszym wyjeździe do Barcelony :-).
Gazeta w wersji papierowej dostępna jest na terenie UO, a w wersji online na stronie:
www.gs.uni.opole.pl
Posted by Picasa

sobota, 18 maja 2013

Wakacje w Barcelonie!!


Witajcie! Ubiegły weekend spędziliśmy wraz ze znajomymi w Barcelonie. Jest to przepiękne, słoneczne miasto, któremu niczego nie brakuje- zachwycające widoki, piękne zabytki, świetna kuchnia i wspaniali mieszkańcy. Niedługo napiszemy Wam obszerniejszą relację z naszego wyjazdu, jednak teraz mamy dla Was inną  propozycję. Jest to niewątpliwie oferta nie do odrzucenia.... Nadchodzące dni w liniach Wizz Air są bardzo korzystne dla poszukujących ciekawych ofert biletów lotniczych w niskich cenach. Przeszukaliśmy wszelkie możliwe kierunki i wiemy, że każdy znajdzie coś dla siebie, Warto więc zajrzeć na stronę przewoźnika i poszukać czegoś dla siebie, szczególnie, że przeceny dotyczą wszystkich, nie tylko posiadaczy karty Wizz Air Discount Club.

My, zafascynowani Hiszpanią wyszukaliśmy dla Was coś, mamy nadzieję, ciekawego. Lipcowy pobyt w Barcelonie (22-26 lipca), z noclegami w hostelu blisko centrum. Pobyt pięcio-dniowy wyniesie Was około 540 zł, ale należy pamiętać, że mamy śniadanie w cenie noclegu, co ucieszy z pewnością nie jednego Poznaniaka. 


Początek i koniec podróży wypadł na Katowice, jednak w tak ciekawej ofercie, jaką przygotował dla nas Wizz Air na swoje dziewiąte urodziny możemy nasz pobyt nieco zmodyfikować. Podaliśmy Wam datę 22-26 lipca, jednak jeżeli zdecydujemy się powrócić w niedzielę do Poznania oraz Warszawy, zapłacimy jedynie 60zł drożej, ale zyskamy dwa dni więcej w pięknym, słonecznym klimacie. 

Katowice-Barcelona-Katowice


Opcja powrotu do Poznania w późniejszym terminie


Lot mamy już z głowy. Teraz kolejna problematyczna kwestia organizacji wyjazdu- nocleg. Jak wiadomo, im bardziej popularne turystycznie miejsce tym trudniej nam jest znaleźć przytulne schronienie... Jednak długotrwałe poszukiwania, czy pomoc innych osób ( takich jak my ;) ), może te poszukiwania uczynić przyjemniejszymi. Jak już wkrótce Wam opowiemy z wieloma szczegółami, w Barcelonie spaliśmy w pokoju wieloosobowym ze śniadaniem. Dla Was także znaleźliśmy podobną ofertę. Jest to hostel położony 20 min od centrum Barcelony. Pokój jest w sali 10 osobowej, co wbrew pozorom może mieć więcej plusów, niż nam się początkowo wydaje. Koszt czterech noclegów ze śniadaniem to łącznie 134zł, to chyba bardzo niewiele jak na czas i miejsce... ;) 

Hostel Inout w Barcelonie



Jeśli zdecydujemy się na opcję tygodniowego pobytu, wówczas koszt naszego noclegu wyniesie 200,88zł. Jeżeli ktoś nie jest to końca przekonany do nocowania w takich warunkach, najlepiej niech zabierze ze sobą większą grupę znajomych, wtedy wyjazd na pewno będzie jeszcze bardziej przyjemny. Jeżeli nie mamy takiej możliwości warto pamiętać, że poznawanie nowych ludzi, w obcym kraju ma same plusy. Nie dość, że po prostu mamy nowych znajomych, szlifujemy język angielski to dodatkowo zbieramy kontakty, które pozwalają nam na tanie podróżowanie-zapewniamy, że bardzo często nowo poznani ludzie oferują nam noclegi w miejscu swojego za mieszkania za darmo. 

Koszty "przetrwania" w Hiszpanii nie różnią się wielce od pobytu nad polskim morzem w środku sezonu...  Jesteśmy osobami szalonymi, to prawda, ale tym razem piszemy całkiem serio! Ceny są praktycznie równe tym sopockim. Zakupy możemy robić np. w miejscowych marketach czy sieciówkach takich jak Lidl czy Carrefour, gdzie zakupy będą odrobinę droższe niż w naszym kraju. 

Barcelona jest niewątpliwie miejscem, które w swoim życiu powinien odwiedzić każdy. Tak długi pobyt pozwoli nam doszczętnie sprawdzić każdy jej zakątek. Będziemy mieli czas na plażowanie, zwiedzanie i szaleństwo w klubach. Każdy z pewnością znajdzie tam coś dla siebie. Dlatego teraz nie zwlekajcie, bo promocja linii lotniczych trwa do niedzieli, a noclegi również mogą zostać wykupione. Więc wszyscy mobilizujemy się i bookujemy sobie wczasy! ;)

Jeżeli chodzi o szczegóły i ciekawostki dotyczące Barcelony nie musicie się martwić. Do czasu Waszego wyjazdu z pewnością na naszym blogu pojawi się post, a w nim krótki przewodnik po zabytkach, wartych uwagi miejscach a także cenach w Barcelonie i inne, przydatne informacje. 

Podsumowując, jeśli nasza podróż ma trwać pięć dni, wtedy wylatujemy i wracamy do Katowic, a koszt noclegu ze śniadaniami i przelotu to ok. 540zł. Jeżeli marzy nam się dłuższy wypoczynek pod palmami, wtedy wyruszamy z Katowic, a wracamy do Poznania czy Warszaw, a tydzień w gorącej Hiszpanii wyniesie nas niecałe 700zł.  Jesteśmy przekonani, że warto zainteresować się taką ofertą!

Strona hostelu INOUT w Barcelonie: http://www.booking.com/hotel/es/inout.pl.html
Strona Wizz Air: http://wizzair.com/pl-PL/Search

środa, 8 maja 2013

Przedłużony weekend w Chorwacji? Za niecałe 500 zł z przelotem i noclegami

Jeśli ktoś z Was chciałby chwilę odpocząć nad morzem polecamy świetną ofertę "last minute" dla 4 lub 6 osób do chorwackiego Zadaru. W dobrej cenie znajdziecie przeloty na następny weekend (16-20 maja).
1. Rezerwujemy bilety lotnicze - wylot z Warszawy przylot do Zadaru - na stronie www.scandjet.pl


Cena za osobę to 299 zł w obie strony. W cenie jest 5 kg bagażu podręcznego i 20 kg bagażu rejestrowanego.

2. Gdy mamy już bilety lotnicze trzeba pomyśleć o noclegach. Z pomocą przychodzi nam strona www.booking.com
Wyszukujemy tam noclegi w Zadarze na 3 noce (od 16 do 19 maja). Ostatniej nocy nie rezerwujemy bo samolot w poniedziałek odlatuje kilka minut po północy, więc i tak około 22 trzeba być już na lotnisku w poniedziałek. Szukamy noclegów dla 4 lub 6 osób, dlatego że najtańsza opcja to domek na kampingu z bardzo dobrymi warunkami:


Jak widać na mapce ośrodek jest nad samym morzem, a także niedaleko centrum miasta.


Cena za cały pobyt to 484,55 zł za 4 osoby (+ dodatkowo może tam spać 2 dzieci) lub 583,95 zł przy 6 osobach dorosłych.
Wychodzi to odpowiednio 40,37 zł za noc za osobę lub 32,44 zł (w zależności od wybranej ilości osób)


Trzeba także pamiętać, że doliczana jest opłata 40 euro za sprzątanie za cały pobyt.

Tym samym za kwotę nieco mniejszą niż 500 zł następny przedłużony, 5 dniowy weekend możecie spędzić na odpoczynku w Chorwacji :).

środa, 1 maja 2013

Z Opola do Poznania, przez Norwegię za 15zł

Tanie bilety zdarzają się w ofercie wielu linii  co raz częściej i w co raz to ciekawszych kierunkach. Weekend majowy nie okazał się jednak dość atrakcyjny na zagraniczny wylot, dlatego spędzamy go w Polsce, czerpiąc jak najwięcej z otaczającego spokoju i słonecznej pogody. Mnóstwo wolnego czasu, który mamy do dyspozycji wpływa na wspominanie przez nas szalonych wyjazdów czy wylotów. Jednym z nich była właśnie podróż Nikodema.

Karty pokładowe 

Wyruszył w poniedziałek, 28 stycznia z Opola i 29 dotarł do Poznania. Koszt takiej podróży nie był droższy niż bilet kolejowy regio. I choć zajęła ona więcej czasu to była pełna przygód i przez nas obojga zostanie  niezapomniana. Tak wiec w poniedziałkowe popołudnie Nikodem wsiadł do pociągu do Katowic, którego cena była najwyższą kwotą, jaką wydał na przejazdy w ciągu najbliższych dwóch dni. Następnym elementem podróży był przejazd Polskim Busem, za 1zł(+1zł opłaty manipulacyjnej). Trwał on 5 godzin, był to kurs nocny, a więc same plusy, można się bowiem chwilę przespać i wypocząć przed kolejnymi przygodami. Po dotarciu nad ranem do stolicy przyszła pora na zakup ciepłego pieczywa z dopiero co otwartej piekarni- bowiem na miejsce autobus dowiózł pasażerów po 5 rano. Kolejny plus, smaczne i ciepłe bułeczki na śniadanie. Następnie najbardziej oczekiwany element wyjazdu-lot samolotem. O godzinie 10 czekał samolot do Oslo, który kosztował 1zł. Standardowo kilka godzin na lotnisku-spacer po sklepach bezcłowych, których asortyment w Oslo znany jest nam prawie na pamięć, jakiś posiłek i kolejny lot. Po południu  Nikodem wsiadł w samolot Ryanaira do Poznania. Bilet na tej trasie również kosztował go 1zł. Udało się więc niewielkim kosztem nie tylko zrobić tournee po Polsce, ale także wylecieć poza granice naszego kraju. Najdroższym aspektem całej wyprawy było poruszanie się między miastami Polski  a dokładniej transporty na lotniska. Warto jest więc czasem połączyć kilka różnych opcji by podróż nie tylko była tańsza,ale także dużo ciekawsza. 



Już wkrótce napiszemy Wam więcej o tym, jak tanio i wygodnie podróżować po kraju liniami autobusowymi, które pojawiają się na rynku jak grzyby po deszczu. Oby więcej takich opcji, bo dzięki nim każdy będzie mógł tanio podróżować! :)