środa, 6 stycznia 2016

Indonezja - jak, gdzie, kiedy?

Obiecywaliśmy Wam, że opowiemy o naszej podróży do Indonezji. Dziś jest ku temu świetny moment - kiedy na dworze taki mróz, że nie chce się nam wyjść z domu może bardziej zmotywujemy Was do zaplanowania podróży w tak gorący rejon świata. Zatem dziś o tym, jak łatwo dostać się tam samolotem w bardzo ciekawej cenie, kiedy warto pojechać w to piękne miejsce oraz jakie rejony kraju są ciekawe. Podpowiemy Wam w jaki warto poruszać się pomiędzy wyspami, oraz kiedy najlepiej planować wyprawę. 



Podróż można zaplanować już teraz. Jeśli chcemy odbyć ją w wakacje, wiele linii oferuje już przeloty w całkiem korzystnych cenach. Ostatnio pojawiły się loty do Dżakarty z Budapesztu w ceni 379 euro od osoby, czyli za 1641 zł, liniami Air China. Nasz lot swój początek miał w Pradze a kończył się w Denpasar. Koszt naszej podróży to niespełna 1500 zł, odbywał się liniami British Airways, więc oferta była cenowo całkiem podobna.  Jeżeli chodzi o propozycję linii Air China musimy jakoś dostać się do Budapesztu. Dotrzemy tam autobusami PolskiBus, które oferują przejazdy już od 1 zł, o czym kiedyś pisaliśmy. 



Generalnie najlepszą porą, by odwiedzić Indonezję jest... cały rok ;) Pora deszczowa przypada właśnie na naszą zimę. Okres ten kojarzy się nam z codziennymi, ciągłymi opadami, choć tak na prawdę deszcz  pada ulewnie przez dwie godziny i na tym się kończy.I wcale nie mamy z nim do czynienia każdego dnia. Za to mamy wówczas pewną piękną, ciepłą pogodę. Choć upał w tym kraju nie odpuszcza nigdy. Najniższe temperatury to ok. 30 stopni, gdzie przy tak nagrzanej ziemi odczuwa się jakby były o co najmniej pięć stopni wyższe. Ale chyba nie można na to narzekać, gdy wokół towarzyszą nam przepiękne widoki (szczególnie urokliwe są małe wyspy i cudowne plaże) oraz na prawdę wspaniali i WCIĄŻ UŚMIECHNIĘCI ludzie. Oni na prawdę wciąż się uśmiechają, a co najważniejsze szczerze. Dlatego, podobno, nie bolą ich mięśnie twarzy ;) Są pomocni i wspaniali. Przebili w tym nawet Gruzinów, co może dziwić, ale o tym w kolejnym poście. Teraz skupimy się na tym, jak tam dotrzeć, o czym chwilę temu już ciut wspomnieliśmy.
W nadchodzące wakacje LOT wraz z Rainbow Tours otwiera połączenia do Denpasar bezpośrednio z Polski. Lot będzie odbywać się co dwa tygodnie z lotniska Chopina w Warszawie. To z pewnością ciekawa opcja ponieważ możemy pominąć wizytę w Dżakarcie, która wg. opinii wielu podróżników, jest nieciekawa. Naszym zdaniem samo Bali jest warte uwagi, jednak poza nim jest mnóstwo ciekawych miejsc, które wręcz trzeba odwiedzić, dlatego na podróż do Indonezji trzeba poświęcić dużo czasu. My byliśmy 16 dni i było to o 16 za mało...

Pobyt w Indonezji rozpoczęliśmy w Kucie (jest to kurort na Bali). O ile słowo kurort kojarzy się nam z Sopotem, Kołobrzegiem czy Mielnem, w Kucie ma ono odniesienie głównie na zatłoczonych ulicach czy w restauracjach. Poza tym plaże były prawie puste... Było to na prawdę dziwne, zważając na naszą polską tradycję "bookowania" sobie miejsc na plaży parawanem. Jak widać na Bali żaden przysłowiowy "Janusz" nie dotarł... ;) (jeszcze), W Kucie już byliśmy bardzo pozytywnie zdziwieni cenami. Podróbki okularów znanej marki w ilości sztuk dwóch to 14 zł. O ile na początku kawa za 4 zł była dla nas świetną ofertą, o tyle pod koniec podróży 2 zł wydawało nam się zbyt wiele. Tak to jest, że człowiek się za bardzo przestawia.  Bo kończąc podróż na Lomboku na prawdę trudno było nam uwierzyć, że może być aż tak tanio. Dokładne ceny wszystkiego pojawią się w zupełnie odrębnym poście. W kucie nocowaliśmy w IbisStyles za 120 zł/2 osoby za dwie noce ze śniadaniem. Śniadanie... to jest bardzo ciekawe jak ono wygląda w różnych miejscach świata. Gdy zeszliśmy na śniadanie myśleliśmy, że zaspaliśmy i trafiliśmy na obiad. Trzy rodzaje ryżu, trzy rodzaje kurczaka i zupy. I tak wyglądały nasze śniadania przez dwa tygodnie. To było z pewnością najtrudniejsze z czym przyszło nam się zmierzyć w tym kraju.



Kolejnym miejscem na mapie było Ubud. I to było jedno z piękniejszych miejsc w Indonezji. Nocowaliśmy w PajarHouse , który ogromnie polecamy. Luksus 5 gwiazdkowego hotelu w cenie hostelu w Poznaniu. Nie, nie, to były ceny porównywalne do tych w górskich schroniskach ze zniżką PTTK. W tym hotelu otrzymujemy wszystko - drinki kiedy chcemy, pyszne śniadania, obsługę na każde nasze zawołanie - dosłownie, ponieważ każdemu z gości przysługuje prywatny telefon komórkowy, którym możemy wezwać obsługę. A do tego zawsze uśmiech każdego wokoło. Aaa i hotel oferuje transport do centrum za darmo do godziny 22. Poza tym spacery wokół również były wspaniałą przygodą, ponieważ mięliśmy styczność z prawdziwą balijską wsią. Mimo widocznej biedy każdy z tych ludzi jest szczęśliwy i oczywiście uśmiechnięty od ucha do ucha,. Bez względu na stan uzębienia. W Ubud, a dokładniej w okolicy, obowiązkowe do zobaczenia są tarasy ryżowe. Naszą radą jest wynajęcie skutera. Piesza wędrówka na 8 kilometrowej trasie w jedną stronę w 40 stopniowym upale bez powiewu wiatru i krzty wody ... nie, nie tego nie polecamy. Wiemy, to nieodpowiedzialne, ale google wskazywało 1,5 km ;) Ubud jest kolebką artystów i rzemieślników. Warto na prawdę zainwestować w tamtejszą sztukę ponieważ jest wyjątkowa i na prawdę wspaniała. I tania, a to nietypowe dla sztuki, Ceny znacznie niższe niż w  balijskich kurortach.


Następnie przyszedł czas na Jogjakartę na wyspie Jawa. Tam znajdują się wspaniałe świątynie wpisane na UNESCO - Barabudur i Prambanan (o których opowiemy w innym poście). Jogjakarta to miasto,  którym dominuje islam. Warto więc, szczególnie w przypadku kobiet zwrócić uwagę na ubiór, by nie czuć się skrępowaną i okazać szacunek. W Jogjakarcie nocowaliśmy w Novotelu. Ze względu na kartę członkowską w sieci Accor, którą posiada Nikodem mieliśmy świetne warunki za niską cenę - 80 zł za nocleg dla dwóch osób ze śniadaniem. Jeśli o samo miasto chodzi - jest jedynym spośród miejsc w Indonezji, które odwiedziliśmy, w których funkcjonuje lokalny transport w postaci busików miejskich. Cena biletu to niecała złotówka za osobę. Należy jednak pamiętać, że autobusy kursują tylko w jedną stronę. Do świątyń wstęp także jest płatny (10 dolarów ulgowy (zniżka z kartą ISIC - nie może to być normalna legitymacja studencka), 20 normalny, jednak z pewnością warto tyle wydać) i pamiętajcie! Koniecznie miejcie gotówkę, w naszym przypadku nie udało się zapłacić kartą. 



Kolejnym punktem naszej wyprawy była wyspa Gili Air. Istny raj dla wielbicieli spokoju i zapierających dech plaż. Piękne miejsce, w którym plażę mamy często na wyłączność. Ceny wszystkiego bardzo niskie. Pamiętajcie tylko żeby noclegi rezerwować znacznie wcześniej, ponieważ wciąż miejsc noclegowych jest tam niewiele. Wcześniej mamy też możliwość znaleźć nocleg w niskiej cenie. Na wyspie Gili nasz nocleg był najdroższy, 260 zł za trzy noce dla dwóch osób ze śniadaniem. Nocowaliśmy w Nelly Homestay , było to jedno z ostatnich miejsc z klimatyzacją (konieczna opcja w Indonezji) oraz blisko plaży. Bardzo przyjemne miejsce. Jadaliśmy w barze tuż przy plaży średnio za 10 zł za obiad od osoby (posiłek i sok). Generalnie jak wszędzie. Gili Air jest przewspaniałym miejscem. Dla mnie - najpiękniejszym, jakie dotąd widziałam. Ważne by pamiętać o  butach do pływania, ponieważ rafa koralowa występuje tuż przy brzegu, a plaża jest pełna jej odłamków i lekko kamienista.



Ostatnim punktem podróży był Lombok i miasto Mataram (kolejny duży "kurort"). Niestety nie mieliśmy czasu by udać się w piękniejsze miejsca na tej wyspie i musieliśmy skupiać się na tych, do których szybko dotrzeć.Jednak Mataram okazało się świetnym miejscem. Piaszczyste i szerokie plaże i pełen spokój. Zero turystów, głównie mieszkańcy. Ceny śmiesznie niskie... Pyszne jedzenie (najlepsze podczas całego pobytu i najtańsze). Nocowaliśmy w SunsetHouse i jak dotychczas, nie zawiedliśmy się. Pobyt był świetny. Plaża tuż przy hotelu. Dwie noce ze śniadaniem to koszt 180 zł. Wysoki, ponieważ trochę zagapiliśmy się z rezerwacją... ;)


Pomiędzy wyspami polecamy poruszać się transportem lotniczym. Przy odpowiednio wczesnej rezerwacji cen są nieznacznie wyższe od np. kolejowego czy autokarowego. Ale największą zaletą jest to, że drogę, która autobusem musimy pokonać w 18 godzin samolotem przebywamy  w jedną godzinę.
Dolecieliśmy na Bali do Denpasar. Hotel oferował nam transport z lotniska, więc po dolocie o 2 w nocy tamtejszego czasu nie mięliśmy przynajmniej problemu z poszukiwaniem taksówki. Spędziliśmy w Kucie dwie noce, a następnie udaliśmy się do Ubud. Wzięliśmy taksówkę za 120  tys. rupii czyli jakieś 35 zł za kurs, który trwał 1,5 godziny. Wydawało nam się to niezwykle dużo;) 
W drogę powrotną z Ubud na lotnisko w Denpasar udaliśmy się z biurem, które oferowało przejazdy za 40 tys. rupii od osoby (11,50 zł od osoby). Do Jogjakarty lecieliśmy liniami GarudaIndonesia. Oprócz nich lataliśmy także Sriwijaya Air, z Jogjakarty na Lombok. Ceny biletów za osobę to  średnio 100 zł za osobę. Z Lomboku na Gili Air dostaliśmy się publiczną łódką, która kosztowała ok. 5 zł za osobę. Płynie się 15 minut. Rejs powrotny jest tańszy - 3zł od osoby. Lot z Lomboku do Denpasar  liniami Garuda Indonesia kosztował 120 zł od osoby. Każda podróż w powietrzu przebiegała bez problemu, zwykle na czas (poza ostatnim z lotów krajowych) a dodatkowym plusem był posiłek na pokładzie oraz prawie zawsze system indywidualnej rozrywki z dużą ilością indonezyjskiej muzyki. ;)

Jak widać planowanie wyprawy po Indonezji należy zacząć dość wcześnie. To od Was zależy czy będziecie podróżować na prawdę niskim kosztem (nocleg można dostać nawet za 10 zł od osoby! jednak w trudnych warunkach, można jeździć busami czy pociągami, jadać "na ulicy") czy tak jak nasza podróż - dość ekskluzywna ;) Wybierając tańszą opcję przeznaczcie na Waszą wyprawę znacznie więcej czasu. Dwa tygodnie z pewnością nie wystarczą.

Koszt naszego wyjazdu to 3000 zł za wszystko!! Łącznie z pamiątkami, noclegami, wszelkimi środkami transportu, wyżywieniem itd.  Biuro podróży oferuje nam to samo... ah, nie! Tylko lot i noclegi ze śniadaniami i kilka wycieczek za ponad 8 tys złotych (termin jak nasz - we wrześniu - sami zobaczcie KLIK)